Oszczędzasz? Ubezpiecz się! Brak polisy może być zgubny dla oszczędności
Oszczędzasz? Ubezpiecz się! Szukasz sposobów, by odłożyć jak najwięcej, ograniczaj ryzyko i skutki tego, na co niestety nie masz wpływu. Twoje plany może zniwelować wypadek, który pochłonie pieniądze odkładane na wymarzony cel.
Co się może zdarzyć?
To był wyjątkowo niefortunny urlop. Trzy lata wcześniej Magda i Jacek uznali, że dwa pokoje to dla rodziny za mało i odkładali pieniądze na większe mieszkanie. Udało im się zgromadzić 200 tys. zł i plany zaczęły się konkretyzować. Już szukali idealnego mieszkania, wahali się między kilkoma ofertami, ale przed podpisaniem umowy z deweloperem wyjechali na tydzień w Dolomity. I wtedy stało się. Jacek szusował po trudnych trasach i nie zachował ostrożności, wpadając na innego narciarza. Złamał nogę, ale na tym nie koniec. Potrącony przez niego narciarz doznał poważniejszych obrażeń. Stracił przytomność, miał wstrząśnienie mózgu oraz złamaną prawą rękę. Na kilka miesięcy stracił zdolność do pracy, a był prezesem dużej firmy w Paryżu. Do Jacka prawie natychmiast zgłosił się jego pełnomocnik z żądaniem 350 tys. zł odszkodowania, pokrywającego także utracone dochody. Jacek niestety nie był przezorny, przed wyjazdem chciał zaoszczędzić na polisie. I tak przepadły kilkuletnie oszczędności na wymarzone cztery kąty.
Agnieszka samotnie wychowuje 12-letniego syna. Były mąż nie interesuje się dzieckiem, ograniczając aktywność rodzicielską do przelewania 400 zł alimentów. Agnieszka oszczędza na studia syna, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że za kilka lat może nie być jej stać na sfinansowanie edukacji dziecka. Zebrała 43 tys. zł. Niestety, zachorowała na nowotwór, a leczenie nie było w całości refundowane przez NFZ. Agnieszce udało się wyzdrowieć, ale leczenie pochłonęło oszczędności. Gdyby miała polisę na wypadek nowotworu, otrzymałaby pieniądze z ubezpieczenia. A gdyby pieniądze na przyszłość syna gromadziła w ramach polisy posagowej, dziecko byłoby także zabezpieczone na wypadek jej śmierci.
Pożar w mieszkaniu państwa Kazimiery i Stanisława nie tylko dosłownie puścił z dymem trzymane w bieliźniarce oszczędności. Mieszkanie było nieubezpieczone, gdyż emeryci nie kupili polisy optymistycznie licząc, że nic się nie stanie, a przy tym woleli oszczędzać na czarną godzinę. Czarna godzina nastąpiła, gdy Kazimiera zapomniała wyłączyć żelazko i część oszczędności, ulokowana w banku, a nie w bieliźniarce, poszła na remont mieszkania.
Oszczędzasz? Ubezpiecz się!
Jak widać, brak odpowiedniego ubezpieczenia może być bardzo szkodliwy dla oszczędności. Jeśli oszczędzamy pieniądze, to powinniśmy zabezpieczyć swój majątek, gdyż w razie problemów finansowych nasze oszczędności szybko stopnieją. A oszczędzanie zajmuje wiele lat, w ciągu których różne rzeczy mogą się nam przytrafić. Jeszcze gorzej, jeśli nie mamy oszczędności albo mamy ich niewiele. W takiej sytuacji ubezpieczenie uchroni nas przed wpadnięciem w długi w razie niespodziewanego nieszczęśliwego zdarzenia.
Polisa szyta na miarę
Oszczędności przeciętnej polskiej rodziny to zaledwie 8,6 tys. zł. To nie wystarczy na pokrycie strat po pożarze, czy wydatków związanych z poważną chorobą. Z takich zasobów trudno będzie nawet naprawić auto po dużej stłuczce. Dla porównania – w strefie euro przeciętne oszczędności to 11,4 tys. euro (48,3 tys. zł).
Ubezpieczenie chroni przed uszczupleniem naszego majątku w takich sytuacjach. Polisa na wypadek poważnego zachorowania zagwarantuje pieniądze, jeśli zachorujemy na udar, zawał czy nowotwór, ubezpieczenie OC zapewni wypłatę pieniędzy osobie, którą poszkodowaliśmy, a dzięki polisie autocasco unikniemy po kolizji wydatków na naprawę samochodu. Ubezpieczenie jest więc komplementarne wobec naszych oszczędności. Nie służy pomnażaniu majątku, ale ratuje przed jego utratą.
Co musimy ubezpieczyć, żeby ochronić nasze oszczędności przed uszczupleniem? To zależy od konkretnej sytuacji oraz naszych potrzeb. Inne ma mężczyzna w średnim wieku, samodzielnie utrzymujący czteroosobową rodzinę, inne młode małżeństwo oszczędzające na mieszkanie, a jeszcze inne samotna emerytka.
Policz, co możesz stracić
Warto użyć wyobraźni i zastanowić się, co możemy stracić, jeśli przytrafi się nam coś złego. Przykładowo prowadzimy jednoosobową działalność gospodarczą i mamy 70 tys. zł oszczędności. Miesięcznie na siebie i swoją rodzinę wydajemy 6 tys. zł. Jeśli nie będziemy mogli pracować, w niecały rok stracimy to, co udało nam się zgromadzić, i to przy założeniu, że nasza choroba nie wygeneruje dodatkowych kosztów, a przeważnie wiąże się ona z dodatkowymi wydatkami.
Czasem od nas zależy, co zrobimy w razie ewentualnej szkody. Jeśli po stłuczce z naszej winy naprawa auta wyniesie 10 tys. zł, to o tyle uszczuplimy nasze oszczędności, chyba że zdecydujemy się sprzedać uszkodzony pojazd. W razie zalania mieszkania możemy je wyremontować, wykorzystując środki, które mamy albo będziemy mieszkać w zniszczonym do czasu, aż weźmiemy kredyt albo zgromadzimy pieniądze na remont.
W przypadku ubezpieczeń OC trzeba zastanowić się, jak dużą szkodę możemy wyrządzić, gdyż będziemy musieli naprawić ją w pełnej wysokości. Przykładowo: gdy jadąc na rowerze potrącimy dziecko i koszty leczenia wyniosą 50 tys. zł, to bez polisy OC będziemy musieli zapłacić je z własnej kieszeni.
Dwa w jednym
Ubezpieczenie z oszczędzaniem można też łączyć w ramach jednego produktu, kupując polisę z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK), w którym składka jest dzielona na część ochronną oraz oszczędnościową, przekazywaną na fundusz kapitałowy.
Takie ubezpieczenie pełni dwojaką rolę: pozwala pomnażać oszczędności, a równocześnie zabezpiecza rodzinę na wypadek naszej śmierci, a także – jeśli wykupimy odpowiednie rozszerzenia ochrony – zapewni pieniądze w razie takich zdarzeń, jak poważne zachorowanie czy niezdolność do pracy.