Z głową na karku i rękoma na kierownicy, czyli świeć przykładem jadąc jednośladem

Według danych Komendy Głównej Policji w 2018 roku na polskich drogach zginęło 2862 osób. To tak, jakby z powierzchni naszego kraju zniknęła ludność małego miasta. 37 359 uczestników wypadków zostało rannych, a to z kolei więcej niż liczy warszawska dzielnica Wilanów. Pierwsze prawko możesz mieć już jako 14-latek. Jazda w normalnym ruchu ulicznym wcale nie jest prosta. Dasz radę? A wiesz, czym grozi jazda bez uprawnień, gdyby przyszło ci to w ogóle do głowy? Przeczytaj!

Aż o 20% w stosunku do roku 2017 wzrosła liczba wypadków z udziałem motocyklistów. Miłośnicy ryczących jednośladów spowodowali ponad 1066 wypadków. Główne ich przyczyny to niedostosowanie prędkości do panujących warunków oraz niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami. Przepychanki motocyklistów, wyprzedzanie na ciągłej czy popisówki to dość powszechny widok na polskich drogach. Dlatego o tym, jak  zachowywać się w trasie, edukować należy od najmłodszych lat. Tak, by złe nawyki nie weszły w krew, bo jak się okazuje starsze i z pozoru bardziej doświadczone mobilki, potrafią być w trasce równie, a może i bardziej uciążliwe co niedoświadczone świeżaki.  Pierwsze prawko ważna sprawa, wiele się możesz nauczyć, ale…

Pierwsze prawko: jak i gdzie?

W Polsce legalnie swoją przygodę z pojazdami wyposażonymi w silnik spalinowy rozpocząć można w 14 roku życia. A dokładnie mając 13 lat i 9 miesięcy. Właśnie osiągnięcie takiego wieku jest jednym z warunków przystąpienia do egzaminu na prawo jazdy AM. To pierwsze prawko, które umożliwia prowadzenie pojazdów rozwijających prędkość do 45 km/h. Jakie jeszcze warunki należy spełnić?

  • uzyskać orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do kierowania pojazdami
  • ukończyć kurs w ośrodku nauki jazdy
  • zdać egzamin państwowy wymagany do uzyskania prawa jazdy
  • osoby, które nie ukończyły 18 lat muszą dodatkowo przedstawić pisemną zgodę rodzica lub opiekuna

Koszt wszystkich opłat związanych z przystąpieniem do egzaminu na prawo jazdy AM to około 1000 PLN. Dlatego wielu nastolatków postanawia go sobie odpuścić. Jeżdzą skuterami „na przypał”, bez prawka. Skoro i tak zaledwie dwa lata później mogą ubiegać się o prawo jazdy kategorii A1, umożliwiające prowadzenie mechanicznych rumaków o znacznie większej mocy.

A co grozi za jazdę bez prawka AM?

Rzeczy o wiele straszniejsze niż mandat!

Za jazdę na motorowerze lub skuterze bez prawa jazdy AM grozi mandat w wysokości 500  PLN. Wyobraź sobie, że nawet jak masz 14 lat i zaraz po wypadku czujesz się bardziej dzieckiem niż dorosłym (którym czułeś się tuż przed feralnym zdarzeniem), to odpowiadasz jak dorosły…. Ubezpieczyciel, jeśli pojazd był ubezpieczony, zwróci się do ciebie jako do sprawcy wypadku z tzw. regresem. Czyli poprosi cię o zwrot kosztów, jakie poniósł na odszkodowanie dla poszkodowanych przez ciebie. Pół biedy, jak straty były tylko materialne. Jak w wyniku kraksy sprawiłeś, że ktoś ucierpiał fizycznie, koszty mogą być spore. No ale ty przecież nie zarabiasz?! Cóż, kiedyś będziesz i może się tak zdarzyć, że sprawa nie ulegnie przedawnieniu. Sąd zasądzi wysokie odszkodowanie, bo ktoś bardzo ucierpi… i na starcie twoje zarobki pójdą na długi.

Widzisz więc, wujek zaufał, dał się przejechać swoją vintage motorynką, ale nie dopytał, czy masz prawko… a powinien!

Pierwsze prawko jeszcze nie zrobione… wyobraź sobie taką sytuację:

Dosiadłeś dwukołową bestię. Pędzisz ulicami czując się jak w GTA. Przed tobą na światłach stoi wypasione lamborghini. A w nim za kierownicą twój ulubiony gamer. Jeszcze jeden rzut okiem, czy to na pewno on? BUM! #@$%&** Chwila nieuwagi, za późno złapałeś za manetki i wjechałeś topowemu internetowemu twórcy w zderzak. Przy okazji uszkodziłeś reflektor i nadkole. Nie masz prawka, masz więc kłopoty, bo to oznacza, że koszt części i napraw pokryjesz z własnej kieszeni. A konkretnie będziesz musiał oddać kasę ubezpieczycielowi. Nie trzeba być ekspertem z zakresu motoryzacji, by wiedzieć, że opłaty sięgnąć mogą nawet setek tysięcy złotych. A może być jeszcze gorzej. Pójdźmy o krok dalej – w wyniku wspomnianego wypadku gamer doznaje urazu dłoni, przez co nie może wirtualnie rozprawiać się z zombie i dzielić się tym z fanami na swoim kanale. A to oznacza, że pozbawiłeś go środków do życia i teraz będziesz musiał mu je zapewniać, do końca jego dni.  

Pamiętaj: jazda bez uprawnień jest tak samo głupia jak jazda bez kasku!

A gdybyś jednak pozostał przy swoim rowerze… tych błędów nie popełniaj >>>

Lub jazda w niezapiętym kasku… 

Policjanci co roku przestrzegają przed jazdą „na letniaka”, czyli bez odpowiedniego na motocykl stroju czy w niezapiętym pod brodą kasku. Wówczas kask pełni jedynie funkcję estetyczną, gdyż w momencie wypadku zamiast chronić głowę najzwyczajniej w świecie z niej spada. I nie ma co usprawiedliwiać się przed samym sobą, że „jadę tylko kilometr”, „uważnie prowadzę”, bo na drodze nie jesteśmy sami, a błędy popełniają nawet zawodowcy. Niech za przykład posłuży tragiczna śmierć 18-letniego żużlisty Krystiana Rempały, który w 2016 roku w wyniku uderzenia na torze przez innego zawodnika uległ wypadkowi. Przed startem Rempała prawdopodobnie zapomniał zapiąć kask, który w trakcie wypadku zsunął mu się z głowy. Chłopak z impetem uderzył czaszką w ziemię. Pomimo błyskawicznego transportu do szpitala i usunięciu krwiaka mózgu, młodego zawodnika nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu kilka dni po zdarzeniu. Gdyby kask nie spadł Krystianowi z głowy, prawdopodobnie cała historia skończyłaby się „tylko” na wstrząśnieniu mózgu.

Pseudomotocykliści z pseudoumiejetnościami

Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę policjanci, jest coraz większa grupa kierowców, którzy zmęczeni staniem w korkach w swoich potężnych SUVach, postanawiają zamienić je na smukłe dwa kółka. I choć bardzo poważnie podchodzą do wyboru budzącej respekt maszyny, to zupełnie nie zaprzątają sobie głowy tym, że prowadzenie motocykla a prowadzenie samochodu, to dwie różne rzeczy.

Obecnie w Polsce będąc posiadaczem prawa jazdy kategorii B przez co najmniej 3 lata, można z marszu przesiąść się na motocykl o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 125 cm3. Nie trzeba rozwiązywać żadnych testów czy zdawać egzaminów na placu manewrowym. Państwo nie wymaga, więc niewielu myśli o tym, by podszkolić się na własną rękę. Efekty są takie, że wspomniani pseudomotocykliści nie radzą sobie z pozornie prostymi manewrami, takimi jak…hamowanie. A jak podkreśla policja „to nie prędkość zabija, tylko nagła jej utrata”. Warto wziąć sobie te słowa do serca, bez względu na to, jakim jednośladem się poruszasz: rowerem, skuterem czy hulajnogą.

A co o motocyklach mówi Waldek Florkowski z kanału Moto Doradca? Obejrzyjcie!