Zabezpieczenie na wypadek pecha – jak najlepiej się ubezpieczyć?
Ubezpieczenia rzadko wiążą się z radosnymi momentami w życiu. Kiedy dostajemy odszkodowanie? Wtedy, gdy zdarza się nam coś złego, coś czego wolelibyśmy uniknąć. Jak najlepiej się ubezpieczyć? Jak zarządzać ryzykiem i co to oznacza? [WYJAŚNIAMY]
Co to jest ubezpieczenie?
Najprościej mówiąc, jest to zmiana przyszłego, nieznanego kosztu, na teraźniejszy i znany. Wolimy dziś zapłacić ubezpieczycielowi znaną z góry składkę, niż w przyszłości samemu płacić nie wiadomo ile np. za naprawę samochodu. Poważni eksperci nazwaliby ten manewr transferem ryzyka – płacimy składkę, a ubezpieczyciel ryzykuje, że będzie nam musiał wypłacić pieniądze za huragan, zalanie, stłuczkę, śmierć itp.
Zdarzenie losowe, od którego się ubezpieczamy musi być przyszłe i niepewne. To oznacza, że nie możemy ubezpieczyć tego, co miało już miejsce. Gdy wyjechałeś na narty i złamałeś nogę, to jest już za późno na zakup polisy zapewniającej pokrycie kosztów zwiezienia ze stoku i rehabilitacji. Gdy spowodujesz stłuczkę, jest już za późno na ubezpieczenie rozbitego auta.
Na wszelki wypadek
Ubezpieczając się chronimy to, co dla nas jest najważniejsze: własne życie, zdrowie, dom, wartościowe rzeczy. Ochrona nie polega oczywiście na tym, że nie zniszczymy auta czy unikniemy zalania. Ochrona ubezpieczeniowa to (najczęściej) gwarancja odszkodowania – pieniędzy za nieszczęśliwe zdarzenie. Jest to więc ochrona finansowych skutków różnych złych rzeczy, które przytrafiają się w życiu: wypadek samochodowy – pieniądze na naprawę auta, zalanie mieszkania – pieniądze na remont, śmierć – pieniądze dla rodziny na utrzymanie.
W takim razie może lepsza jest prewencja od ubezpieczania? Przecież lepiej, żeby w ogóle nie doszło do nieszczęśliwego zdarzenia niż żeby do niego doszło, a my żebyśmy dostali rekompensatę post factum. Oczywiście, tak byłoby idealnie. Problem w tym, że w prawdziwym życiu żadna prewencja nie jest doskonała. Nawet najostrożniejszemu kierowcy może przydarzyć się wypadek drogowy, a najlepsze zabezpieczenia przeciwwłamaniowe nie zagwarantują, że złodziej nie dostanie się do naszego mieszkania. Z tego powodu nic nie zastąpi dobrej polisy.
Jak najlepiej się ubezpieczyć Jak oszacować ryzyko?
Dzięki znajomości m.in. demografii, statystyki, zasad prawdopodobieństwa można przewidzieć, ile przeciętnie człowiek będzie jeszcze żył, ile osób zachoruje na nowotwór, ile będzie miało zawał. Dane statystyczne dotyczące wypadkowości w Polsce wskażą nam, ilu kierowców będzie miało kolizje albo ile osób ucierpi w pożarach. I na tym właśnie opierają się ubezpieczenia. Wiemy, że z dużym prawdopodobieństwem określonej liczbie osób coś się przydarzy, ale nie wiemy, komu konkretnie. Wszystkie osoby w ramach określonego ubezpieczenia wpłacają składki, które łącznie tworzą fundusz, z którego odszkodowania przypadają tym, którzy mieli pecha i spotkało ich zdarzenie, od którego się ubezpieczyli. Można więc powiedzieć, że wszyscy ubezpieczeni składają się na tych, którzy rozbili auto czy mieli zawał. Czy to oznacza, że ci, którzy nie dostali świadczenia, stracili pieniądze płacąc składkę?
Cena spokoju
Oczywiście nie. Składka za ubezpieczenie oznacza pewność, że ktoś cię chroni w razie nieszczęśliwego zdarzenia. Jeśli wyjeżdżasz na wczasy do Tajlandii czy na narty w Dolomity, chcesz się dobrze bawić. Czy będziesz potrafił bezstresowo nurkować w oceanie czy szusować na stoku, wiedząc, że nawet drobne problemy zdrowotne, jak skręcenie kostki lub ukłucie jeżowca będą oznaczały dla ciebie nawet wielotysięczne wydatki? Raczej nie. Dzięki polisie będziesz miał święty spokój, a to jest dobro, które najłatwiej docenia się wtedy, gdy się go nie ma.
Podobnie będzie z innymi ubezpieczeniami. Jeśli masz polisę na dom, a przychodzi nawałnica czy huragan, to możesz być spokojny, że nawet jeśli wichura zerwie dach czy przewróci drzewo na dom, nie zostaniesz bez pomocy, bo będziesz miał pieniądze na naprawę po stratach.