O wpływie branży ubezpieczeniowej na spożycie tartaletek z wędzonym łososiem i na społeczeństwo

Gdybyśmy wyszli na ulicę i pytali przypadkowych ludzi, czy lubią ubezpieczycieli, to połowa z nich zapewniłaby nas, że jak najbardziej. Ubezpieczyciel to taki miły człowiek, że „chętnie bym mu plotła bransoletki przyjaźni i jak trzeba, to na Wigilię też zaproszę”. Te 50% zaufania społecznego to bardzo dobry wynik. I dużo tego zaufania dostają agenci. Sprawdźmy, za co lubimy ubezpieczenia. Przy okazji dowiecie się, skąd się wzięły tarteletki w tytule.

wpływ branzy ubezpieczeniowej

Janina Daily tłumaczy raport „Jak ubezpieczenia zmieniają Polskę i Polaków” – tzn. opowiada, jak należy rozumieć ważne liczby z tego opracowania. Zajrzyjcie do niego koniecznie również, przekonajcie się, jak dużo znaczą ubezpieczenia. Możecie przy tym zagryzać tartaletki! 

grafika 1 wplyw ubezpieczen na Polske i Polakow

Źródło: Raport „Jak ubezpieczenia zmieniają Polskę i Polaków”

Agenci – słodki migdał w gorzkiej czekoladzie życia!

Poziom zaufania do ubezpieczycieli jest porównywalny do tego, jakim cieszy się policja, służba zdrowia, sądy czy szkolnictwo. A agenci ubezpieczeniowi jawią się Polakom jako słodki migdał w gorzkiej czekoladzie życia. To oni są dla 41% z nas podstawowym źródłem wiedzy o ubezpieczeniach. Właściwie to w tym zakresie są dla klientów ważniejsi od porównywarek internetowych, a nawet członków rodziny. Z tej ostatniej statystyki proszę jednak nie wyciągać – Drodzy Agenci – zbyt pochopnych wniosków jakoby wpraszanie się na wigilię do swoich klientów, by skubnąć trochę karpia, było spoko. Na studniówkę też raczej nikt agenta ubezpieczeniowego nie zaprosi, nawet jak go bardzo, bardzo lubi. Choć to akurat straszna szkoda, bo wtedy ten mógłby sprawdzić stan wszystkich wyjść przeciwpożarowych, a także zabawić towarzystwo opowieściami o wpływie sektora ubezpieczeń na wzrost gospodarczy i finanse publiczne. I to akurat mogłoby być ciekawe – zresztą zajrzałam dla was do raportu, który to pokazuje i co do tego jestem przekonana.

Ile osób pracuje w ubezpieczeniach? Dużo! I do tego jedzą tartaletki na stadionie

No bo czy na przykład wiecie,  że branża ubezpieczeniowa to 225 tysięcy miejsc pracy? To oznacza, że gdybyśmy chcieli zorganizować przyjęcie dla wszystkich pracujących w sektorze ubezpieczeń, to musielibyśmy w tym celu wynająć stadion, a konkretnie nawet trzy stadiony i trzy czwarte! No i zamówić bardzo dużo tartaletek z wędzonym łososiem, żebyśmy na tym stadionie nie stali na głodniaka.

grafika 2 wplyw ubezpieczen na Polske i Polakow
Źródło: Zajrzyj tu, żeby się przekonać, że jest tam naprawdę dużo fajnych danych!

To się zresztą całkiem fajnie składa z tym stadionem, bo branża ubezpieczeniowa jest trzecim największym inwestorem instytucjonalnym w Polsce.  To oznacza, że co dziesiąta złotówka pożyczona przez państwo pochodzi właśnie od firm ubezpieczeniowych. To prawie 60 miliardów złotych, za które sfinansowano takie miłe rzeczy, jak wydatki publiczne na infrastrukturę (jakiś stadion się na pewno załapał) czy świadczenia społeczne. A wiecie, ile tartaletek z łososiem można kupić za 60 miliardów złotych? No bardzo dużo. A jak wziąć pod uwagę całość inwestycji branży w gospodarkę, czyli 160 mld zł – to te 225 tysięcy osób mogłoby jeść tarteletki przez co najmniej tydzień!

Jak działają ubezpieczenia?

Polska potrzebuje więcej oszczędności i inwestycji, by przyspieszyć wzrost gospodarczy i to właśnie może zapewnić branża ubezpieczeniowa. Bo to jest trochę tak, że ubezpieczenia to pewna umowa społeczna. To działa tak: najpierw statystyczny Ryszard z Rudy Śląskiej przytomnie wykupuje polisę ubezpieczeniową, by już nigdy nie były mu straszne sztormy rzeczywistości w postaci pożarów, wypadków drogowych czy napadów dzikich zwierząt typu łabędź. Tym samym, wszelkie ryzyko na wypadek życiowych sztormów bierze na siebie miła branża ubezpieczeniowa. To jest taki transfer ryzyka, żeby Ryszard mógł spać spokojnie, zamiast żyć w ciągłym strachu, że napadnie go łabędź.  Gdy wszystkie osoby takie jak Ryszard wpłacają składki, to one tworzą fundusz, z którego odszkodowania przypadają tym, którzy mieli pecha. Dzięki temu na wypadek złego nie muszą się pozbywać wiadra złotych monet. Tym samym też każda składka to zaoszczędzone pieniądze, które z miłym wsparciem rynku kapitałowego pomagają finansować inwestycje prywatne lub publiczne. Skala inwestycji branży  w tartaletki z wędzonym łososiem jest wciąż nieznana.

grafika 3 wplyw ubezpieczen na Polske i Polakow
No zajrzyjcie wreszcie do tego raportu! KLIK

Jak ubezpieczenia wpływają na gospodarkę?

Jeśli już jesteśmy przy rybach, to przemysł przetwórczy jest tylko jedną z wielu branż, do rozwoju których przykładają się ubezpieczenia. No, serio, już nigdy nie spojrzycie na puszkę tuńczyka tak samo, gdy zaraz dowiecie się, ile wartości dodanej generują ubezpieczyciele w handlu detalicznym, hurtowym i naprawach pojazdów. Wartość dodana to ni mniej ni więcej to, co dzięki ubezpieczeniom w tych branżach się dzieje, czyli jest więcej pracy i różnych dóbr. I to wynosi prawie 8 miliardów złotych! To jest taka kwota, że gdybyśmy chcieli ją przewieźć na nasze przyjęcie na stadionie, a konkretnie na trzech i trzech czwartych stadionu, by pochwalić się koleżankom i kolegom, to potrzebowalibyśmy do tego 16 ciężarówek, które łącznie ważyłyby ponad 64 tony, czyli tyle, co dorosły wieloryb.

Oprócz handlu, ubezpieczenia mają też spory wpływ na transport, co jest spowodowane wysoką wartością majątku – na przykład pojazdów – które są objęte ochroną ze strony ubezpieczycieli (czyli ufff, nasze ciężarówki z pieniędzmi będą bezpieczne!). No i na ochronę zdrowia też mają wpływ ze względu na wydatki na leczenie, zabiegi czy rehabilitację, które ubezpieczenia finansują (na przykład tym, którzy objedzą się zbyt wieloma tartaletkami z wędzonym łososiem). I w sumie to długo by wymieniać wszystkie branże – grunt, że wpływ jest duży. Te przykłady o tym świadczą.

https://dziekiubezpieczeniom.pl/
https://dziekiubezpieczeniom.pl/
https://dziekiubezpieczeniom.pl/

Wpływ ubezpieczycieli na życie Rysia z Rudy Śląskiej i twoje w sumie też!

Poza wartością dodaną brutto i wpływem na PKB (co brzmi strasznie poważnie), ubezpieczyciele też tak zwyczajnie znacząco zwiększają dochody gospodarstw domowych. Czyli znanego nam już Rysia z Rudej Śląskiej i jego rodziny. Firmy, które są przezorne i ubezpieczone, są w stanie zatrudnić więcej pracowników i wypłacać im wyższe wynagrodzenia. A gdy taki Rysio wypłatę do domu przyniesie, to potem już wesoło może udać się z rodziną konsumować więcej usług w polskiej gospodarce. Konsumować tartaletek z wędzonym łososiem nie może, bo nic mu nie zostawiliśmy. Jak Rysio korzysta z usług, to zwiększa dochody pracowników tych sektorów, w których dokonuje zakupów i w ten właśnie sposób obserwujemy wzrost również w innych gospodarstwach domowych, na przykład u sąsiada Rysia, który sprzedał mu bardzo dużo krówek ciągutek. Z tym, że pamiętać należy, że ta zasada nie działa w przypadku ludzi, którzy nie lubią słodyczy, bo w takim przypadku to nie ma co myśleć o gospodarce, to trzeba dzwonić na policję, bo to psychopaci.

Ubezpieczenia pozytywnie wpływają na gospodarkę w długim terminie. Dzięki ubezpieczeniom polska gospodarka rosła przeciętnie o 0,4–0,9 mld zł rocznie więcej w ostatnich 20 latach. To szybciej niż na przykład Słowacja, ale oni w zamian mają wysmażany ser, więc nie należy ich aż tak bardzo żałować.

To już ostatnia grafika z raportu, więc jeśli jeszcze nie, to... KLIK
To już ostatnia grafika z raportu, więc jeśli jeszcze nie, to… KLIK

Te wszystkie liczby oznaczają, że każdego roku polska gospodarka rozwijała się szybciej o 0,1 punktów procentowych PKB, co przekładało się na szybszy wzrost zarobków – zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników. A wiecie co oznacza wzrost zarobków? Mhm, tak, dokładnie – więcej tartaletek z wędzonym łososiem! I krówek! No i jeszcze szczęśliwszą gospodarkę. I wszystko jasne!

Pozdrawiam serdecznie,

Janina Daily