Wyjazdy zimowe: jaki zestaw polis warto mieć

O czym warto pamiętać planując wyjazd? Jak zabezpieczyć się przed skutkami wypadków i kolizji? Jak zminimalizować ryzyko strat finansowych? Czyli bez tych polis nie ruszaj w trasę!

Na narty najchętniej jeździmy do Włoch i Austrii, na kolejnych miejscach są Czechy i Słowacja. Nic dziwnego, szukamy miejsc, w których warunki do jazdy są doskonałe i do których można dojechać samochodem. W zimowych podróżach cenimy sobie swobodę, fakt, że nie trzeba się ze sprzętem narciarskim spieszyć na samolot lub pociąg, że można do ośrodka przyjechać o dowolnej porze. I że w samochodzie bez problemu mieści się cała rodzina, sprzęt, bagaże i jeszcze ulubione zabawki dla dzieciaków.

Ale czy pamiętamy o dobrym przygotowaniu się do takiej podróży? Łańcuchy na koła, dobre zimowe opony, sprawdzenie płynów eksploatacyjnych i w ogóle stanu technicznego auta, dobre przymocowanie bagażnika dachowego to tylko początek listy ważnych rzeczy do sprawdzenia przed wyjazdem. Jest jeszcze odpowiednie ubezpieczenie. A więc: bez tych polis nie ruszaj w trasę!

Bez tych polis nie ruszaj w trasę: jaka polisa na podróż autem?

W Austrii, Włoszech, Czechach czy na Słowacji nie potrzebujesz zielonej karty, ale jeśli masz tylko OC, to może być za mało! Dlaczego?

Przeczytaj tekst na blogu Michała Góreckiego >>> , który wybrał się na narty do Włoch z rodziną i samo OC na pewno by mu nie wystarczyło.

Planujesz jakikolwiek wyjazd zagraniczny? Pomyśl o tym już na etapie wyboru polisy. Nie rezygnuj z auto casco i assistance. A jeśli je masz, sprawdź zakres. Czy w assistance masz holowanie z zagranicy, czy tylko w Polsce, nocleg w razie awarii, gdy trzeba poczekać na miejscu, samochód zastępczy? Nie masz ani AC ani assistance? Dokup przed podróżą. Porozmawiaj z agentem, jakie polisy najlepiej się sprawdzą. Dokąd jedziesz, na co powinieneś uważać – to pomoże ci dobrać właściwą ochronę.

Jeszcze więcej informacji na temat przygotowań do zagranicznej podróży samochodem znajduje się w artykule:

Bez tych polis nie ruszaj w trasę: ubezpieczenie turystyczne

Bez tego każda, nawet krótka, jednodniowa podróż zagraniczna nie powinna się odbyć. Nawet jak planujesz tylko raz zjechać z gór np. po czeskiej stronie w Karkonoszach! Jeśli coś się stanie, zwozić cię będzie czeska służba ratownicza, a ratownictwo górskie za granicą jest drogie. Za podróż do czeskiego szpitala helikopterem, w razie gdy się na stoku połamiesz, zapłacisz z własnej kieszeni, jeśli nie masz odpowiedniego ubezpieczenia. I tak – nie odtransportują cię do polskiego szpitala.

Ubezpieczenie turystyczne dobierz tak, by pokrywało koszty ratownictwa medycznego, koszty leczenia, NNW, OC w życiu prywatnym, ale też ubezpieczenie sprzętu sportowego czy bagażu. Gdy wyjazd planujesz dużo wcześniej, np. teraz planujesz dopiero wyskoczyć na „wiosenne” narty w Alpy, pomyśl o opcji ubezpieczenia rezygnacji z wyjazdu. Nigdy nie wiesz, czy dzieciaki się nie rozchorują i cały misterny plan zwyczajnie przez to nie weźmie w łeb.

Sumy ubezpieczenia

Wiesz kiedy polisa turystyczna dobrze cię chroni? Kiedy wybierzesz właściwą z odpowiednimi sumami ubezpieczenia! A w tym pomoże orientacja w kosztach leczenia za granicą. Bardzo wysokie koszty leczenia są w USA czy w Azji. Tu musisz wziąć pod uwagę koszty przekraczające kilkadziesiąt tysięcy euro za dzień pobytu w szpitalu. Twoja polisa musi je pokryć. W takim razie, jaka suma wystarczy na USA? Kilkaset tysięcy euro – to ten rząd wielkości. Podobnie w Azji czy w Afryce.

No dobrze, ale ty tylko na narty do Włoch. W tym sezonie nie decydujesz się na wyprawę poza nasz kontynent. To sprawdź tę stronę NFZ: wyjeżdżam do.

Tu znajdziesz informacje, za co dopłacasz w poszczególnych krajach, gdy będzie potrzebował pomocy medycznej. I pamiętaj, że w wielu górskich ośrodkach nie będzie publicznych ośrodków zdrowia. Trafisz więc do placówki prywatnej, w której zapłacisz. W Austrii, Szwajcarii czy Włoszech raczej słono. Jaką więc sumę ubezpieczenia wybrać w Europie? Na wyjazd na narty proponujemy kilkadziesiąt tysięcy euro. I koniecznie uwzględnij wysokie koszty ratownictwa.